Wrzosowe poduszki, przesiąknięte intensywnym zapachem Twojego ciała, pogniecione i zmięte, odrzucone na bok w ferworze ,,łaskotkowej" walki, zakończonej całkowitą kapitulacją wynikającą z psychicznego wykończenia przeciwnika.
Dwie szklanki na biurku, wciąż jeszcze wypełnione sokiem o smaku cytryny, naznaczone odciskami naszych ust i palców, pomieszanych i nakładających się na siebie, współgrających, kompatybilne umieszczonych na przeźroczystych, szklanych ściankach.
Zapachowa świeca na ceramicznym podstawku, w dużej części już wypalona, żarząca się słabym płomieniem przygasającym podczas najmniejszego ruchu w pokoju, tworząca groteskowo wykrzywioną, woskową figurę, pozbawioną wyrazu.
Cztery czerwone, lekko obeschnięte róże, przyozdobione białą siatkowatą tkaniną i czerwoną kokardą jakby z bibuły, stojące w wysokim, kryształowym wazonie na wiecznie zagraconej komodzie, moczące swoje łodygi w świeżej wodzie i roznoszące słodki zapach pamięci po całym pokoju.
Zdjęcie w srebrnej ramie, nabierające metaforycznego znaczenia podczas długiego wypadu na narty, wyrażające wszystkie małe i duże tęsknoty, pozwalające na marzenia i dające pewność, że nasze życie będzie składało się z chwil większych niż studniówkowy bal, ważnych tylko wtedy, gdy przejdziemy je trzymając się za rękę.
Bierni świadkowie naszej historii.
Niemi. Milczący. Pozbawieni możliwości oceny.
Niemi. Milczący. Pozbawieni możliwości oceny.
Ale gdyby ktoś ich zapytał, co by odpowiedzieli?
:3